Nadszedł wreszcie, po ponad 6ciu godzinach, koniec naszej jazdy tamtego dnia. Zakwaterowaliśmy się w ośrodku i poszliśmy na plażę, bo godzina była jeszcze wczesna. A potem do knajpy na obowiązkowy makaron z owocami morza i megawielki lodowy deser! Trzeba było zbierać siły na dzień następny...